2010-04-21

o wschodzie slonca



Najpierw romantyczne sniadanko po wlosku. Potem ponad godzinny spacer po Wenecji z 30-kilogramowymi plecakami....

byle do przodu

Rzym - typowy wloch w kasie - ma czas na wszystko tylko nie dla nas - system sie zawiesza... chcemy jechac gdziekolwiek byle blizej domu...sa kuszetki do Wenecji, ale tylko miejsca kobiece - przekonujemy wlocha, by nam je sprzedal

Wenecja - 6 rano wtorek - i wlasnie otwieraja kasy - ciekawe co dalej? Nie ma pociagow - ale jest autobus do Villach o 9.20

Villach 13.00 - mamy 16 minut na przesiadke do pociagu do Wiednia

Wieden 17.30 - pociag z Wiednia do Warszawy ma wysprzedane miejsca - pociag z Bratyslawy do Warszawy tez... dzwonimy na dworzec autobusowy - sa miejsca do Krakowa - metro 15 stacji i jestesmy na dworcu - jedziemy!

Krakow 5.00 - szybkim marszem z autobusu na dworzec kolejowy - jest pociag o 5.21 do Warszawy

Warszawa 8.14 Zachodni - w koncu dotarlismy do celu

Jeszcze nidgy tak nie pragnelismy byc juz w Wawce ;)

długa droga daleka do domu

Sobota dzien wylotu - chca nas zatrzymać na Filipinach, bo lotniska dalej sa przepelnione w zwiazku z pylem wulkanicznym i zamknietym ruchem lotniczym w Europie. Rozmawiamy z pania manager - puszczaja nas na lot do Doha.

Doha - tu utknelisy na jakies 33 godziny - co chwila monitorujac (jesli cos mozna wyczytac z ponizszej tablicy) czy cos sie zmienilo w sytuacji "zapylenia"
przestrzeni lotniczych.


Monika ma dosc grania w sudoku i pistacji....


Poniedzilek - o 6 rano mialo zostac uruchomione lotnisko w Wiedniu = nadzieja - niestety Pan nas informuje , ze loty nadal sa "cancelled" = zalamanie/bezradnosc

Po godzinie slyszymy cos podobnego do naszych nazwisk w megafonie - sa miejsca w samolocie do Rzymu - lecimy!

Rzym - dworzec kolejowy - tlum - porzadku pilnuje policja - rozwieszone karteczki, ze miejsca w pociagach do polnocnej Europy wysprzedane do 23 kwietnia.....

2010-04-17

Lotnisko

....czas na lotnisko. Miejsce poniekad magiczne - przenosi nas z jednej rzeczywistosci w druga - z codziennosci do raju, z raju do codziennosci. Czas na nas - powrocic do codziennosci. Jak na razie nad rzeczywistoscia wisza czarne chmury (doslownie).

2010-04-15

Przysmaki

Przysmaki sa tu przerozne i strasznie sie roznia kolorytem smaku - albo bardzo slodkie (slawny deser halo-halo), albo bardzo slone (suszone ryby) albo...





Moniki ulubionym przysmakiem sa "szaszlyki" z banana :)



Wczoraj, skorzystalismy z dobroci na targu i tego, ze mamy kuchenke i upichcilismy sobie walsny przysmak :) Swieza rybka z warzywkami.



2010-04-10

Cmokanie

Cmokanie to kolejny dzwiek, ktory kojarzy nam sie z Filipinami.
Sa dwa jego rodzaje. Jeden to cmokanie, ktore rozlega sie z krzakow, szczelin, dachu i w pokoju. Mamy wrazenie, ze to gekony cmokaja do nas :) Jeszcze to badamy ...
Drugi rodzaj cmokania rozlega sie w autobusie czy jeepney'u - bynajmniej nie jak przejdzie ladna dziewczyna (a duzo tu takich). Filipinczycy cmokaja w autobusie po to by kierowca wiedzial , ze ma sie w danym miejscu zatrzymac :)

2010-04-08

Malapascua

Ostatnie trzy dni spedzilismy na wysepce, ktora mozna obejsc w dwie godzinki dookola. Wyspa slynie z mozliwosci zobaczenia pod woda rekinow kosoogonych. Poza tym wyspa rozni sie od pozostalych tym, ze nie ma tu pojazdow - pare motocykli i tyle. Sa tylko w wiekszosci waskie sciezki we wsi i plaza. Wyspa jest urocza - krajobrazy pocztowkowe. Turystyczne pensjonaciki przyklejone sa do wsi. Ludzie przemili, zawsze usmiechnieci i szczesliwi!